Mecz z ostatnią w tabeli drużyną KS Futsal Team Brzeg miał być dla drużyny Red Devils – po trzech meczach bez wygranej – dobrą okazją do przełamania i zdobycia kompletów punktów. Cel udało się osiągnąć i trzy punkty zostały w Chojnicach, ale wywalczone zostały one po bardzo ciężkim boju.
Red Devils – KS Futsal Team Brzeg 4:3 (2:1)
Bramki: 1:0 Alex Arriazu (12), 1:1 Dawid Witek (13), 2:1 Alex Arriazu (17), 2:2 Victor Andrade (29), 3:2 Przemysław Laskowski (36), 4:2 Alex Arriazu (36), 4:3 Kamil Kucharski (37).
Red Devils Chojnice: Sebastian Kartuszyński, Kevin Kollar, Artur Czarnowski – Łukasz Sobański, Andrii Burdiuh, Mykyta Storozhuk, Przemysław Laskowski, Malouk Morad, Alex Arriazu, Kristan Medon, Robert Świtoń, Dominik Laskowski, Adrian Kaczorowski.
Początek nie zapowiadał takiego scenariusza. Od początku gospodarze „siedli” na rywalach i mieli sporą przewagę. Jednak po kilku minutach mecz się wyrównał i goście coraz śmielej zaczęli atakować. W 12. min. Alex Arriazu odebrał piłkę obrońcy gości i wykorzystał sytuację na sam. Radość z prowadzenia w zespole gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo, bo już po chwili goście wyrównali. Strzelcem gola był Dawid Witek, który wykorzystał kontrę gości po stracie piłki w środku pola przez Morada. Na przerwę „Czerwone Diably” schodziły jednak prowadząc 2:1. Pięknym strzałem zza pola karnego w samo okienko popisał się Alex Arriazu. Wspomnieć należy też strzał Kristiana Medona w poprzeczkę i zmarnowaną dwustuprocentową sytuację Łukasza Sobańskiego, który nie trafił do pustej bramki.
W drugiej połowie gra nadal była bardzo wyrównana, jedna i druga drużyna stwarzały sytuacje bramkowe. W 29. min. indywidualna akcją popisał się Victor Andrade, który wyrównał wynik spotkania. Po serii niewykorzystanych szans w 36. min. szczęście w końcu uśmiechnęło się do Red Devils i w przeciągu kilkudziesięciu sekund gospodarze zdobyli dwie bramki. Najpierw do siatki trafił Przemysław Laskowski, który wykończył świetną akcję Burdiuha i Sobańskiego. Chwilę później błąd przy strzale Alexa Arriazu popełnił dobrze broniący w tym spotkaniu bramkarz gości i Czerwone Diabły prowadziły już 4:2. Przyjezdni natychmiast wycofali bramkarza i jedną z pierwszych akcji w przewadze zamienili na bramkę – jej strzelcem był Kamil Kucharski. W końcówce goście mogli wyrównać, ale nie wykorzystali swojej sytuacji, a Medon mógł podwyższyć wynik na 5:3. Ostateczne mecz zakończył się wygraną Red Devils 4:3, ale zwycięstwo rodziło się dziś w bólach. Trenerzy mają chwilę na analizę tego spotkania i na pewno muszą zwrócić uwagę na zespołowe wykańczane stworzonych sytuacji. Drużyna Red Devils dochodzi do sytuacji, ale brakuje dobrego podania do kolegi, zbyt dużo jest indywidualnych kiwek i za dużo nonszalancji w sytuacjach strzeleckich. Na pewno brakuje też zimnej krwi w kończeniu sytuacji. To trzeba poprawić przed najbliższymi meczami wyjazdowymi!
Kolejny mecz już w sobotę w Lesznie, a następny za tydzień w środę w Pniewach.
Fot. Olek Knitter