Poprosiliśmy trenera Jakuba Mączkowskiego o małe podsumowanie zremisowanego 4:4 spotkania z Red Dragons Pniewy.
– Rozmawiamy nie na gorąco tuż po ostatnim gwizdku sędziów, a po kilkunastu godzinach od zakończenia spotkania. Więc tak na chłodno, jak wyglądało to spotkanie.
– Uważam, że zagraliśmy dobry mecz, chyba nawet gospodarze byli zdziwieni, że próbowaliśmy grać jak równy z równym. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji. Myślę, że gdybyśmy ponownie odskoczyli na dwie bramki, to byśmy utrzymali zwycięstwo do końca. Niestety, cały czas wynik był na styku. Szkoda, że sędziowie – moim zdaniem – nie byli do końca bezstronni, bo najważniejsze „stykowe” sytuacje gwizdali na korzyść gospodarzy.
– Masz na myśli sytuację z
końcówki pierwszej połowy, gdy sędziowie mogli spokojnie gwizdnąć
szósty faul na Moradzie i podyktować rzut karny dla nas oraz rzut
karny przedłużony dla gospodarzy po wątpliwym faulu Morada z
końcówki tego spotkania?
– Widziałem powtórki. W pierwszej
połowie sędzia mógł gwizdnąć faul dla nas po faulu na Moradzie,
ale nie musiał, więc nie gwizdnął. Natomiast w końcówce
spotkania moim zdaniem Morad nie faulował zawodnika z Pniew, on się
sam przewrócił, ale sędziowie odgwizdali szósty faul i
podyktowali rzut karny. Była też inna sytuacja, gdy Łukasz
Błaszczyk wybił piłkę rękoma za polem karnym. Sędziowie uznali,
że to było na linii i nie zareagowali. To są trzy sporne sytuacje
– wszystkie na korzyść Pniew. Już nie liczę sytuacji z faulem
na Nikicie.
– Przyznać trzeba, że ten mecz mógł zakończyć się każdym innym rezultatem, niż remis. Z gry gospodarze mieli więcej, stworzyli więcej sytuacji, my za to mieliśmy ich mniej, ale bardzo dobre i popisaliśmy się niezłą skutecznością.
– Tak, zgadza się, choć w drugiej połowie gdybyśmy wykorzystali swoje dobre sytuacje, to byśmy wygrali.
– Drugi raz remisujemy z Red Dragons 4:4. Jednak żadna z drużyn chyba nie jest z tego zadowolona.
– Jedyny pozytyw z tego remisu jest taki, że Pniewy nam nie odskoczyły i ich przewaga nad nami jest taka sama. Myślę, że jeśli w kolejnych meczach zaprezentujemy taki poziom jak w Pniewach i dołożymy jeszcze troszkę jakości, to jesteśmy w stanie wygrać z drużynami nawet z górnej części tabeli.
– Teraz seria spotkań u siebie. Wychodzimy na nie z nadzieją…
– Oczywiście. Mecz z Lesznem będzie dla nas arcyważny. Musimy go wygrać, żeby myśleć o utrzymaniu.
– Niestety, w ostatnich meczach nie omijają nas kontuzje. Morad powoli dochodzi do siebie i z Pniewami już zagrał, ale jak sytuacja z Kristianem Medonem, który opuścił halę w Pniewach na noszach oraz z Guilherme.
– Kristian ma mocne stłuczenie, ale liczę, że z Lesznem będzie grał. Guilherme jest wyłączony z gry na cztery tygodnie.
Rozmawiał Olek Knitter