Zrobiliśmy dziś wszystko, by w Halloween przestraszyć wicemistrza Polski i jednego z faworytów Futsal Ekstraklasy. Byliśmy blisko sprawienia psikusa zawodnikom Constractu Lubawa, ale mimo prowadzenia do przerwy 2:0, ostatecznie przegraliśmy 2:3….

Red Devils – Constract Lubawa 2:3 (2:0)

Bramki: Patryk Laskowski, Malouk Morad – Vitinho 3

Red Devils: Kevin Kollar, Sebastian Kartuszyński – Łukasz Sobański, Andrii Burdiuh, Przemysław Laskowski, Malouk Morad, Kristan Medon, Patryk Laskowski, Robert Świtoń, Dominik Laskowski, Adrian Kaczorowski,, Marvin Perkovic.

Do Chojnic przyjechał dziś wicemistrz Polski i jeden z faworytów do medalu w tym sezonie Constract Lubawa. Pięć wysokich zwycięstw (6:1, 5:0, 6:1, 9:1 i 6:2) na sześć rozegranych meczów (porażka tylko z mistrzem Polski Rekordem Bielsko-Biała) musiało budzić respekt, ale po raz kolejny Czerwone Diabły pokazały, że siła tkwi w drużynie. Trener Oleg Zozulya przeciwko zawodnikom z Lubawy nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Niestety, na trybunach siedzieli dziś Alex Arriazu (pauza za kartki) i Mykyta Storozhuk (kontuzja). Na placu grała dziś siódemka (w polu).

Od początku Diabły postawiły na twardą i zwartą grę defensywną. I to przyniosło efekt. Goście długo grali piłką, szukali sytuacji strzeleckich, ale często strzały musieli oddawać z trudnych pozycji i albo świetnie bronił je Kevin Kollar, albo piłka obijała siatkę i ścianę wysoko nad bramką.

Co więcej, dobra gra z kontry dała dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Najpierw świetne podanie Łukasza Sobańskiego wykorzystał Patryk Laskowski, a kilka minut później podwyższył Malouk Morad. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się i o trzecią bramkę, ale z pewnością nikt w drużynie gospodarzy nie kręcił nosem podczas przerwy. Męskie słowa musiały wpaść w drużynie z Lubawy, bo Constract miał do przerwy sporą przewagę, ale nie potrafił jej wykorzystać.

W drugiej połowie goście wrzucili już piąty bieg. Od początku przycisnęli i było widać jeszcze większe zaangażowanie i indywidualne wejścia. Czerwonym Diabłom udawało się przez kolejne minuty utrzymać czyste konto, ale w 31. min. twierdza została po raz pierwszy naruszona. Strzelcem gola był Vitinho. Jak się okazało, tylko on znalazł dziś sposób na Kevina Kollara i w ostatnich minutach jeszcze dwukrotnie pokonał dobrze broniącego reprezentanta futsalowej młodzieżówki Słowacji.

W końcówce trener Oleg Zozulya wycofał bramkarza, ale nie udało się wyrównać. Szkoda. Drużyna Red Devils zagrała dziś bardzo dobry mecz, szczególnie w defensywie. Było blisko zwycięstwa, blisko remisu, ale doświadczenie, indywidualne umiejętności, szeroka ławka, dały dziś zwycięstwo gościom.

Już w środę Diabły jadą na zaległy mecz do Pniew.

Tekst i zdjęcia: Olek Knitter